Ekodriving – nowość na egzaminie na prawo jazdy

1

Eco driving, eco jazda, jazda ekonomiczna, jazda oszczędna… Większość z nas słyszała te pojęcia jednak, czy tak naprawdę wiemy co one oznaczają? Czy jest to nowa moda, sport, a może konieczność? Dawniej samochód, którym się chwalono był szybki, głośny, miał dobre przyspieszenie i dużo palił, a jego właściciel chętnie te cechy wykorzystywał. Dzisiaj, w dobie kryzysu gospodarczego oraz świadomości wyczerpywania złóż ropy, projektuje się auta, które mają spalać jak najmniej paliwa, a kierowcy starają się jeździć oszczędnie. Jak zatem prawidłowo to robić żeby i natura nie oberwała, i by nasz portfel zbyt szybko nie chudł?

Samochód

Warto dbać o swoje cztery kółka. Regularne przeglądy i wymiana filtrów, dbanie o odpowiednią ilość płynów czy lanie paliwa na sprawdzonych stacjach (choć tych z „chrzczonym” paliwem jest coraz mniej) to podstawy, o których nikt nie powinien zapominać. Auto odpłaci się nam dłuższą żywotnością części i mniejszym spalaniem. Dobrze gdy nasz pojazd posiada cudo zwane tempomatem, gdyż najlepsze wyniki uzyskuje się jeżdżąc ze stałą szybkości. Każde skoki prędkości niekorzystnie wpływają na pojemność baku. Pamiętajmy też o dbaniu o odpowiednie ciśnienie w oponach. Gdy jeździmy na zbyt niskim ciśnieniu, tarcie pomiędzy oponami, a nawierzchnią jest większe, a co za tym idzie możemy spalać nawet o 10% więcej paliwa. Wiem, że w trakcie trzydziestostopniowego upału ciężko jest nie korzystać z klimatyzacji, ale w nadmiarze jest to niekorzystne. W każdym razie nie dla eko kierowców. Włączona na maksymalną moc klimatyzacja może sama spalić dodatkowe 2 litry na 100 km, dlatego najlepiej na krótko włączyć „chłodek”, orzeźwić się, wyłączyć i zostawić sam nawiew. Uprzedzam, że otwieranie okna to nie rozwiązanie. Zwiększa opór przez co można spalić więcej paliwa niż przy włączeniu klimatyzacji. Inną kwestią jest to, że gdy wybieramy się w podróż warto odchudzić auto poprzez wyjęcie z niego zbędnego ciężaru, wszak każdy dodatkowy kilogram jest na wagę czarnego złota.

Technika jazdy

Gdy masz już przygotowany sprzęt do jazdy warto zadbać o prawidłowe zachowania na drodze. Jeżeli zaczynasz podróż od „gazowania” na luzie przed domem żeby ogrzać silnik musisz zadać sobie sprawę, że jest to zbędne i sama jazda na to wystarczy, nawet w zimę. Kolejna kwestia to gdy już jedziesz, zwróć uwagę na to jak zmieniasz biegi. Powinno się to robić jak najszybciej nie dopuszczając by obroty na minutę przekroczyły 2500 w przypadku silników diesla i benzynowych uturbionych lub 3500 obr/min przy silnikach benzynowych wolnossących.

Skoro mowa o biegach to trzeba wspomnieć o wykorzystaniu ich przy hamowaniu. O wiele lepiej odnośnie eco jazdy sprawuje się hamowanie silnikiem, czyli stopniowa redukcja biegów. W typ przypadku odcinamy dopływ paliwa i oszczędzamy układ hamulcowy. Gdy dojeżdżamy na „luzie” do skrzyżowania silnik cały czas pobiera paliwo do pracy na jałowym biegu. Skoro już się redukuje biegi, to z odpowiednim wyprzedzeniem tak aby nie zatrzymywać się zupełnie tylko cały czas jechać, gdyż ruszając z miejsca spala się dodatkowo. Kolejną kwestią, na którą warto zwracać uwagę to gaszenie silnika, gdy jest to możliwe. Jak wspomniałem silnik spala paliwo na biegu jałowym to znaczy, że gdy zatrzymujemy się przed przejazdem kolejowym opłaca się wyłączyć silnik.

Zdrowy rozsądek

Skoro zależy nam na oszczędnościach, zacznijmy główkować jak inaczej można ograniczyć spalanie paliwa i eksploatację naszego pojazdu. Do jednego miejsca zwykle prowadzi kilka dróg. Nie zawsze najkrótsza trasa może być najszybsza na przykład, kiedy biegnie przez centrum miasta. Planujmy podróż tak by przebiegała jak najłagodniej i by jak najczęściej korzystać z tempomatu (jeśli go posiadamy). Kolejną kwestią jest to, czy naprawdę musimy używać samochodu. Jeśli mamy do pokonania 1,5 km do sklepu po małe zakupy lepiej zwyczajnie zrobić sobie spacer. To samo dotyczy parkowania w samym centrum. Jeżeli kilometr dalej jest parking (tym bardziej bezpłatny) to czemu nie zafundować sobie nieco zdrowia i to zupełnie za darmo. Kolejnym sposobem jest zabieranie ze sobą pasażerów, którzy dołożą na paliwo. Czasem można w ten sposób za darmo pokonać całą trasę. To samo tyczy się komunikacji miejskiej. Wystarczy pięć minut prostych kalkulacji by dojść do wniosku, czy bardziej się opłaca angażować własne cztery kółka, czy wsiąść do autobusu.

Eco jazda stała się dzisiaj poniekąd modą, której jak najbardziej kibicuję. Okazuje się, że organizuje się konkursy na jak najmniejsze spalanie paliwa. Po za tym w gruncie rzeczy jest to konieczność by w dobie wysokich cen paliwa utrzymać domowy budżet na przyzwoitym poziomie. Ostatecznie można dojść do wniosku, że eco driving to tak naprawdę nowe określenie „zwyczajnej ekonomicznej jazdy” czyli tego, czego uczy się na lekcjach jazdy. Jeżeli nie mamy skłonności do „szpanowania” to bez większych trudności można zachować poziom spalania paliwa i zużycia części na przyzwoitym poziomie tak by nie odwiedzać zbyt często stacji lub mechanika. Kilka prostych zasad, trochę trzeźwego myślenia i w dłuższej perspektywie czasu można utrzymać portfel w zadowalającej kondycji, choć zawsze należy pamiętać, że jeśli chodzi o jazdę autem najważniejsze jest bezpieczeństwo, zarówno własne jak i innych uczestników ruchu drogowego, bowiem życie ludzkie jest cenniejsze od jakichkolwiek pieniędzy.

Dla przyszłych instruktorów jazdy,  – http://www.szukamszkoly.com/

Zapisz

Udostępnij

1 komentarz

Dodaj komentarz